JESIEŃ TERESINIAN

Tytuł materiału może sprawiać trudności w wymowie, niemniej jesienne granie piłkarzy KS – podobnie jak jesienna aura – szybko zmienia kolory. Żółto-zielone barwy drzew, przeplatane czerwienią, dzisiaj biją po oczach, by już po kilku dniach zastygnąć w bezruchu pozbawione liści masowo zalegających ulice, place i murawy.

Dokładnie w tym samym czasie seniorzy pierwszego zespołu rozegrali kolejnych pięć spotkań rundy jesiennej, poszerzając tym razem rywalizację o rozgrywki Pucharu Polski na poziomie regionalnym. Po efektownej, wyjazdowej, ligowej wygranej 4:1 nad zespołem Naprzodu Skórzec, podopieczni trenera Sebastiana Kęski mieli przymusową przerwę, pauzując w siódmej kolejce rozgrywek Decathlon V Liga grupy 2. Dziesięć dni spokojnej pracy na treningach zaowocowało kolejnym dobrym występem teresinian, którzy w fazie 1/16 finału PP pokonali na własnym obiekcie czwartoligowca – Huragan Wołomin. Wygrana 6:2 może nie do końca odzwierciedla boiskowy przebieg wydarzeń, ale była w pełni zasłużona i sprawiła trenerowi, piłkarzom, a przede wszystkim sympatykom KS sporo satysfakcji. 

Tymczasem po kolejnych trzech dniach nastąpiło nieoczekiwane tąpnięcie. Na kameralnym obiekcie w Sokołowie Podlaskim w dniu ligowego starcia było słonecznie, w miarę ciepło, a murawa była idealnie przygotowana. Nie dziwi zatem, że zespół Kęski grał dobrze, momentami bardzo dobrze, tyle, że mało skutecznie. W idealnie działającej maszynce posypał się zrazu jeden, a z upływem minut – kolejne trybiki. W porażkę 2:4 z zespołem Sokoła – na murawie bezsprzecznie ustępującym teresinianom w wielu aspektach gry – piłkarze KS długo nie mogli uwierzyć. Nawet mijając granice Warszawy. Pomeczowa pizza również miała smak nieszczególny, ale jak mawiał pewien angielski filozof futbolu – what doesn’t kill us makes us stronger (co nas nie zabije, to nas wzmocni).

I mocny, ponownie silny i pewny siebie zespół KS, kibice mogli obserwować w pucharowym starciu przeciwko czwartoligowcom z Mazura Karczew, w meczu 1/8 finału regionalnego Pucharu Polski. Różnica poziomów lig na murawie nie była dostrzegalna. Po godzinie gry zespół trenera Kęski objął prowadzenie i zapewne utrzymałby je do końcowego gwizdka arbitra, gdyby… no właśnie, gdyby nie ów arbiter. Nie zamierzamy obarczać winą sędziego za odpadnięcie z pucharowej rywalizacji, ale w sytuacji, gdy goście doprowadzają do remisu, a chwilę wcześniej arbiter „nie widzi”” lub „nie chce widzieć” ewidentnego faulu na naszym bramkarzu, robi się cokolwiek smutno, przykro i mikro. Tym bardziej, że wcześniej ów arbiter „popisywał się” dziwnym interpretowaniem gry kontaktowej w wykonaniu piłkarzy obu drużyn. Odesłał również na trybuny trenera Kęskę za krytyczne uwagi kierowane pod swoim adresem. W serii rzutów karnych karczewianie okazali się skuteczniejsi (4:5) i furory w kolejnej fazie – 1/4 PP – nie zrobili. W przypadku naszego zespołu trudno mówić o zawodzie, bo nikogo nie trzeba przekonywać, że każda rywalizacja – pucharowa lub nawet towarzyska, zwłaszcza przeprowadzona z rywalem z wyższej ligi, jest zdecydowanie korzystniejsza od każdego treningu.

Trzy dni po pucharowym starciu, do Teresina zawitała ekipa LKS Chlebnia, którego klubu włodarze, nie ukrywają chęci na czwartoligowy awans. Na obiekcie GOSiR przy Alei XX-lecia goście szybko objęli prowadzenie, Po drugim kwadransie gry strzelili drugą bramkę, a w odpowiedzi teresinianie nie wykorzystali rzutu karnego. W futbolu tak bywa, ale kontaktowy gol z pewnością wprowadziłby nerwowość w poczynaniach chlebnian, natomiast jeszcze mocniej „nakręcił” gospodarzy. Tym bardziej, że po zmianie stron rywal miał spore problemy z wyprowadzaniem piłki z własnej połowy, bo na murawie bezsprzecznie dominowała drużyna KS, chociaż nieudokumentowana bramkowymi zdobyczami. W efekcie, po drugiej z rzędu ligowej porażce teresinianie w tabeli rozgrywek zajmują aktualnie dziesiąte miejsce, a w najbliższy weekend czeka ich wyjazdowe starcie z liderem grupy – drużyną LKS Promna. Wynik sobotniego starcia (15 października, początek meczu o godzinie 15 – przyp. red.) pozostaje sprawą otwartą, bo piłkarze KS przyzwyczaili swoich fanów, że potrafią sprawiać niespodzianki, szczególnie w konfrontacjach z wyżej notowanymi rywalami. Cóż, aura jesienna zmienną jest.

tekst i fot. PiWo

 

Wielkość czcionki
Kontrast